Na podobny deser trafiłam jakiś czas temu gdzieś w necie i bardzo przypadł mi on do gustu. Szczególnie połączenie gorzkiej czekolady z egzotycznym owocem granatu bardzo mi się spodobało.
W mojej wersji postanowiłam jednak zastąpić występujący tam krem mascaspone, moussem z białej czekolady z odrobiną koniaku. Pomyślałam, że w ten sposób deser nabierze głębszego...bardziej wyrafinowanego smaku :)
Oczywiście każdy może wypełniać swoje foremki czym tylko chce ale tę wersję polecam wam bardzo...to nie tylko rozkosz dla podniebienia...to może być rownież wyjątkowy sposób na przykład na wyznanie miłości ukochanemu... ;)